Hej! Tu my Kuba i Śruba!
Dzisiaj pobawimy się w rymowanki, co wy na to? Wybierzmy losowo wyraz i ja najszybciej rzućmy wesołym tekstem.
-Dobra, Kuba, losuj!
Pierwszy wyraz, który wypadł Kubie to „rzeka”, a więc Kuba zapodał wierszyk:
Jest sobie rzeka, co bardzo narzeka
i na przyjaciół ciągle czeka.
Lecz nikt jej nie chce, bo „narzekalska”,
bo jest niemiła i przepychalska.
Bo chwalipięta, zrzęda i kaczka.
-Kaczka?
-Tak, Kaczka Dziwaczka.
Nie wiemy, dlaczego, ale każde zakończenie rymowanki bardzo nas rozśmieszało.
Podczas tej zabawy, odwiedził nas nasz stary, dobry kolega Romek - znajomość od pampersów – i koniecznie chciał się dowiedzieć, co nas tak śmieszy. Chętnie przyłączył się i rymowanki leciały jedna za drugą. Gdy przyszła kolej na Śrubę, wyrecytował taki wierszyk:
„Ja jestem Śruba, a mój brat to Kuba.
Lubimy się bawić i bałaganić.”
- Nie dostajesz punktu, ułożyłeś rym niedokładny.
-A tam, dokładny czy niedokładny, ważne, że ładny. Romku, co o tym myślisz?
-Ja myślę, że spór został rozstrzygnięty! Właśnie powiedziałeś piękną rymowankę!
Teraz kolej na mnie:
„Był sobie król, który jadł sól. Siedział sobie na stole i popijał colę”.
I tak nam czas miło upłynął.
Nam bardzo podobała się ta zabawa! A wam ?
czwartek, 28 maja 2015
piątek, 15 maja 2015
Kuba i Śruba na lekcji wychowania fizycznego
Witajcie!
To już kolejny dzień w Lwówku Śląskim.
Dzisiaj odwiedziliśmy Szkołę Podstawową nr 3. Gdy przeszliśmy bramy szkoły, powitali nas nasi asystenci. Powiedzieli nam, że za chwilę zacznie się lekcja w-fu. Zanim się obejrzeliśmy, za dźwiękiem gwizdka podążała grupka dzieci. Dla Śruby w-f to prawdziwy raj, natomiast Kuba wywrócił się już 10 razy. Niestety Śruba nie opanował techniki piłki ręcznej i gdy próbował zdobyć gola, ciągle popełniał podstawowe błędy. Dzieci znudzone zaczęły podśpiewywać:
-Kroki, kroki, linia, linia -itd.
Piosenka pomogła!
Na szczęście swojej drużyny w końcu załapał, o co chodzi i stał się najlepszym graczem. Strzelił aż 4 gole.
-Hurra! Niech żyje Śruba!-wiwatowała drużyna.
Wszyscy nawzajem gratulowali sobie dobrej gry.
A jak wy radzicie sobie na lekcji wychowania fizycznego?
To już kolejny dzień w Lwówku Śląskim.
Dzisiaj odwiedziliśmy Szkołę Podstawową nr 3. Gdy przeszliśmy bramy szkoły, powitali nas nasi asystenci. Powiedzieli nam, że za chwilę zacznie się lekcja w-fu. Zanim się obejrzeliśmy, za dźwiękiem gwizdka podążała grupka dzieci. Dla Śruby w-f to prawdziwy raj, natomiast Kuba wywrócił się już 10 razy. Niestety Śruba nie opanował techniki piłki ręcznej i gdy próbował zdobyć gola, ciągle popełniał podstawowe błędy. Dzieci znudzone zaczęły podśpiewywać:
-Kroki, kroki, linia, linia -itd.
Piosenka pomogła!
Na szczęście swojej drużyny w końcu załapał, o co chodzi i stał się najlepszym graczem. Strzelił aż 4 gole.
-Hurra! Niech żyje Śruba!-wiwatowała drużyna.
Wszyscy nawzajem gratulowali sobie dobrej gry.
A jak wy radzicie sobie na lekcji wychowania fizycznego?
poniedziałek, 11 maja 2015
Kuba i Śruba w... lochu!!!
Jeżeli lubicie historie mrożące krew w żyłach, zapraszamy do pewnego pomieszczenia w lwóweckim ratuszu. Z tzw. Sali Ławy, w której zgromadzono główną część muzealnych zbiorów, starymi średniowiecznymi schodkami, przez równie stare drzwi przechodzimy do... Izby Tortur. Około 1500 roku działy się tu sceny, od których ciarki przechodzą po plecach. To tu urzędował bodajże najbardziej okrutny i bezwzględny lwówczanin, człowiek, którego nazywano kiedyś katem. Dzisiaj zgromadzono tu dawne narzędzia tortur m.in. dyby, krzesło tortur, urządzenia do rozciągania, wyrywania, gniecenia i innych wymyślnych mąk. Ściany izby przesiąknęły krwią i potem biednych skazańców, oskarżonych o różne przestępstwa, a nawet czary. Niektórzy z nich byli niewinni, ale moc kata i jego wymyślnych narzędzi sprawiała, że każdy się przyznawał do niepopełnionych nawet przestępstw.
I o to właśnie chodziło!
Ale to nie wszystko. Ci, którzy nie wyzionęli ducha na torturach, mogli liczyć na inną formę udręczenia. Z Izby Tortur wąskimi, krętymi schodami zejdziemy w głąb ratuszowej wieży. Na dole znajduje się barierka, która otacza otwór, przypominający studnię, gdy spojrzymy w dół naszym oczom ukaże się, straszny widok - na dnie ciemnego lochu coś jaśnieje - jest to ludzka czaszka. To tutaj wrzucano ludzi skazanych na śmierć głodową.
Niektórzy twierdzą, że Loch Głodowy pozostał w niezmienionym stanie od czasu renesansu. Dla uspokojenia! Czaszka tak naprawdę jest plastikowa.
I o to właśnie chodziło!
Ale to nie wszystko. Ci, którzy nie wyzionęli ducha na torturach, mogli liczyć na inną formę udręczenia. Z Izby Tortur wąskimi, krętymi schodami zejdziemy w głąb ratuszowej wieży. Na dole znajduje się barierka, która otacza otwór, przypominający studnię, gdy spojrzymy w dół naszym oczom ukaże się, straszny widok - na dnie ciemnego lochu coś jaśnieje - jest to ludzka czaszka. To tutaj wrzucano ludzi skazanych na śmierć głodową.
Niektórzy twierdzą, że Loch Głodowy pozostał w niezmienionym stanie od czasu renesansu. Dla uspokojenia! Czaszka tak naprawdę jest plastikowa.
piątek, 1 maja 2015
Kuba i Śruba w Lwówku Śląskim
Cześć! Tu znowu my, Kuba i Śruba.
Możecie nam wierzyć lub nie, ale uczniowie klasy IV SP3 w Lwówku Śląskim zaprosili nas do swojego miasta. Jak już pewnie wiecie, bardzo lubimy podróżować, więc ta wiadomość nas ogromnie ucieszyła. Nie wahając się, od razu spakowaliśmy potrzebne rzeczy i ruszyliśmy w drogę. Na miejscu czekała na nas grupa dzieci. Przywitali nas taką oto piosenką:
Zapraszamy was w podróż przedziwną,
Muzę historii ze sobą weźmiemy,
Powędrujemy wzdłuż murów obronnych,
W pradawne czasy się przeniesiemy.
W starych zaułkach, w bruku uliczek,
Drzemią stare tajemnice miasta,
Szepczą o nich milczące kamienie,
Śpiewa wiatr w ratuszu i basztach.
Historia Lwówka, bliskiego nam miasta
Otwiera dzisiaj przed nami swe bramy,
Odżyją ludzie, ich losy codzienne,
Legendy z naszym miastem związane.
Po takim wstępie, wierzcie nam, nawet najbardziej znudzony turysta zamieni się w słuch!
My również „słuchaliśmy z otwartymi gębami”.
Dzieci opowiedziały nam parę ciekawostek. Czy wiecie, że najstarszym budynkiem pełniącym funkcję ratusza miejskiego we Lwówku Śląskim był piętrowy dom kupców wzniesiony na placu targowym. Ciekawe prawda?
W naszym następnym wpisie wrócimy do tajemnic Lwówka:)
A na zdjęciu my przy lwóweckim ratuszu...
Możecie nam wierzyć lub nie, ale uczniowie klasy IV SP3 w Lwówku Śląskim zaprosili nas do swojego miasta. Jak już pewnie wiecie, bardzo lubimy podróżować, więc ta wiadomość nas ogromnie ucieszyła. Nie wahając się, od razu spakowaliśmy potrzebne rzeczy i ruszyliśmy w drogę. Na miejscu czekała na nas grupa dzieci. Przywitali nas taką oto piosenką:
Zapraszamy was w podróż przedziwną,
Muzę historii ze sobą weźmiemy,
Powędrujemy wzdłuż murów obronnych,
W pradawne czasy się przeniesiemy.
W starych zaułkach, w bruku uliczek,
Drzemią stare tajemnice miasta,
Szepczą o nich milczące kamienie,
Śpiewa wiatr w ratuszu i basztach.
Historia Lwówka, bliskiego nam miasta
Otwiera dzisiaj przed nami swe bramy,
Odżyją ludzie, ich losy codzienne,
Legendy z naszym miastem związane.
Po takim wstępie, wierzcie nam, nawet najbardziej znudzony turysta zamieni się w słuch!
My również „słuchaliśmy z otwartymi gębami”.
Dzieci opowiedziały nam parę ciekawostek. Czy wiecie, że najstarszym budynkiem pełniącym funkcję ratusza miejskiego we Lwówku Śląskim był piętrowy dom kupców wzniesiony na placu targowym. Ciekawe prawda?
W naszym następnym wpisie wrócimy do tajemnic Lwówka:)
A na zdjęciu my przy lwóweckim ratuszu...
Subskrybuj:
Posty (Atom)